Utalentowani ekscentrycy tworzą wczesny zespół Blue Ribbon i pomagają w podejmowaniu kluczowych decyzji.




W miarę jak Blue Ribbon się rozrastała, Phil stworzył zespół godnych zaufania ludzi, którzy również ufali jemu.

Pracownicy Blue Ribbon nie byli jednak typowymi typami korporacyjnymi. Byli grupą błyskotliwych wyrzutków, którzy stworzyli dobry zespół.

Być może współpracowali ze sobą tak dobrze, właśnie dzięki swoim brakom. To pozwalało każdemu członkowi zespołu dostrzec ukryty geniusz, który często czaił się za zasłoną dziwności. Nikt nie musiał się z niczym hamować.

Od samego początku pracownicy Blue Ribbon wierzyli w Phila i jego wizję. Pierwszy pełnoetatowy pracownik firmy: Jeff Johnson pracował niezmordowanie, projektując i ulepszając buty razem z Billem Bowermanem.

Aby upewnić się, że zespół jest zgrany, kilka razy do roku Phil organizował weekend teambuildingowy, który nazywał „Buttface”.

Podczas jego trwania każdy mógł krzyczeć na każdego dowoli, zanim wszyscy się upili. Był to jasny sygnał, że nikt nie jest na tyle wyniosły, aby nie można było się z niego ponabijać. Jednak pijackie wrzaski nie były jedynym sposobem na utrzymanie morale przez Phila. Włączał swój zespół w podejmowanie decyzji w firmie.

Jeśli chodziło o codzienną pracę, Phil stosował mądrość generała Pattona: „nie mów ludziom, jak mają coś robić. Powiedz im, co mają zrobić i daj się zaskoczyć rezultatom”.

Na przykład, Phil nigdy nie powiedział Jeffowi Johsonowi jak ma wykonywać swoją pracę. Nigdy nie ganił go za wysyłanie ogromnej ilości listów na różne tematy: od pytań związanych z marketingiem, do wierszy i dowcipów.

Phil angażował swój zespół, kiedy musiała być podjęta ważna decyzja. W 1971 roku zdecydowali, że firma przestanie sprzedawać buty Onitsuka i zacznie produkować swoje własne. Jednakże marka Blue Ribbon nie była odpowiednia dla takiego posunięcia, więc musiała być stworzona kolejna marka. Zamiast tworzyć cały branding samodzielnie, Phil poprosił, aby to pracownicy zasugerowali nazwę.

Zaskakująco nazwa Nike przyszła do głowy Jeffowi Johnsonowi we śnie. Phil zgodził się, mając w pamięci widok Świątyni Nike, który utkwił mu w głowie po wizycie w Atenach wiele lat wcześniej.