Prowadzenie swojego zespołu do sukcesu oznacza wzięcie na siebie pełnej odpowiedzialności za każdą jedną porażkę.




Kiedy jeden z autorów książki, Jocko Willink, był w 2012 roku dowódcą jednego z oddziałów Navy SEALs w Ramadi w Iraku, on sam i jego oddział został ostrzelany przez wrogą grupę, jak zakładano, mudżahedinów. Jak się jednak okazało, za ostrzał nie byli odpowiedzialni mudżahedini, a inny oddział Navy SEALs. Niestety w ogniu swoich własnych żołnierzy, życie stracił jeden z nich.

Jako wysoko postawiony w tej operacji oficer, Willink pewien był tylko jednej rzeczy: za wszystko co poszło nie tak, odpowiedzialny był wyłącznie on sam. I wiesz co? Dzięki wzięciu pełnej odpowiedzialności za ten straszliwy wypadek, ocalił on swoje stanowisko.

Stało się tak dlatego, że jego przełożeni zdawali sobie sprawę z tego, z czego wielu liderów biznesu kompletnie nie rozumie: każdy dowódca popełnia błędy, jednak tylko dobry przywódca bierze za nie odpowiedzialność. I właśnie dlatego pozwolono mu na dalsze zarządzanie jednostką.

Istotność podejścia dowódcy do zarządzania swoim zespołem, bardzo dobrze widać podczas symulacji najgorszego możliwego scenariusza, którą podczas szkolenia przechodzą oddziały Navy SEALs. Większość jednostek, którym nie udało się pomyślnie zakończyć treningu, dowodzona była przez oficerów, którzy za porażkę obwiniali albo sam scenariusz, albo swoich podwładnych czy nawet cały oddział. Innymi słowy mówiąc, odmawiając przyjęcia odpowiedzialności, pogrążali całą czekającą na nich misję.

A jednostki, którym udało się zakończyć trening z najlepszymi rezultatami, prowadzone były przez dowódców biorących na siebie pełną odpowiedzialność i przyjmując chętnie konstruktywną krytykę. Ci dowódcy szczegółowo notowali sposoby na polepszenie swoich metod działania.

W sytuacjach, kiedy dowódcy odmawiają przyjęcia na siebie odpowiedzialności, konsekwencje mogą być naprawdę dalekosiężne. Jak wynika na przykład z doświadczeń Willinka, jeżeli kiepski dowódca jednostki SEALs obarcza winą każdego poza sobą samym, jego złe nastawienie przenosi się na jego podwładnych, który w konsekwencji zachowują się później w ten sam sposób. Efektem tego jest nieefektywna jednostka, niezdolna do wykonywania swoich zadań.

Taka jednostka szuka ciągle wymówek i zrzuca odpowiedzialność na innych, zamiast starać się dostosować i próbować rozwiązywać problemy, które zapewne pojawią się na ich drodze. Podążając za tym samym wzorcem, żołnierze, których dowódcy biorą na siebie pełną odpowiedzialność za swoje misje, również idą za ich przykładem. W efekcie czego, odpowiedzialność oraz inicjatywa szerzą się pośród wszystkich członków grupy.