Postrzegaj swoich sojuszników jako wsparcie, nie konkurencję.




Podczas wykonywania jednej z misji w przepełnionym wojną mieście Ramadi w Iraku, jednostka specjalna jednego z autorów, Leifa Babina, znalazła się głęboko na terytorium wroga, w dodatku kompletnie bez wsparcia. Aby się stamtąd wydostać, żołnierze nie mieli innego wyboru, jak spróbować przejść przez miasto w ciągu dnia.

Szanse na wrogi atak były ogromne, jednak jednostce udało się bezpiecznie wrócić do bazy. Dopiero po zakończeniu misji, Babin odkrył, że popełnił duży błąd, ponieważ w pobliżu jego jednostki znajdowała się jeszcze inna, która mogłaby zapewnić wsparcie jego żołnierzom. Był jednak tak bardzo skupiony na problemach, które dotknęły jego jednostkę, że nie przyszło mu nawet do głowy, aby spróbować wezwać pomoc.

Z tego powodu, nie udało mu się wykorzystać jednej z najbardziej powszechnych taktyk Navy SEALs „kryj się i brnij do przodu”, która jest w zasadzie najkrótszym opisem pracy zespołowej.

Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o to że każdy z pojedynczych elementów musi ze sobą współgrać, a także wspierać inne w celu zakończenia wykonywanej misji sukcesem.

Jak pokazał nam powyższy przykład, Babin był tak ślepo wpatrzony w przeciwności, które spotkały jego jednostkę i chęć wyprowadzenia swoich żołnierzy z zagrożonego terytorium bez szwanku, że kompletnie zapomniał o misjach innych jednostek SEALs i współpracy z nimi. W efekcie, naraził swoją jednostkę na wielkie niebezpieczeństwo.

Niezależnie więc od tego, czy sytuacja rozgrywa się na polu bitwy czy w sali konferencyjnej, przywódcy muszą skupiać połowę swojej uwagi na powierzonej im misji, natomiast drugie pół na szerszym planie, wliczając w to położenie innych zespołów, które być może będą mogły pomóc.

W swojej pracy konsultanta Babin zauważył pewnego razu, że pracownicy jednej firmy, będący jednocześnie członkami różnych zespołów, obwiniali się wzajemnie za wiele błędów i rywalizowali ze sobą. Otwarcie gardzili zasadą „kryj się i ruszaj do przodu”, zgodnie z którą różne zespoły w jednej firmie powinny wspierać się i pamiętać o tym, że prawdziwy wróg znajduje się poza ich strukturami. Innymi słowy, twoim rywalem nie jest ten wysoki kolega z kadr, tylko inne firmy starające się odebrać ci klientów.