I niech przyśni Ci się Nike
Kiedy widzę rzeczy ze znakiem swoosh, wiem, że są one markowe, dotyczy to głównie butów, ale i stroje sportowe też należy w to wliczyć. Nie zastanawiam się, kto kryje się za nazwą firmy, ani nie interesują mnie ludzie, którzy swoją pracą sprawili, że firma Nike tak dobrze trzyma się na rynku. Czy słusznie?
Każdy może odnieść sukces
Po przeczytaniu książki "Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy NIKE" stwierdzam, że nie. Są to wspomnienia człowieka, który miał marzenia i za nimi poszedł. Oczywiście, można powiedzieć: ja to znam i zamknąć historię. Ja też znam takie przykłady, ale każda historia jest inna, indywidualna i niesie wartościowe refleksje. Ludzie, którzy odnieśli sukces, nie są z innej planety. Warto poznać ich wartości, sposoby na sukces, podejście do innych ludzi, metody postępowania. Zawsze można od nich czegoś się nauczyć.
Rób to, co kochasz i jeszcze na tym zarabiaj
Wielu ludzi, od zawsze wie, co robić, ale nie ja. Mnie ciągle wydaje się, że jestem nie w tej bajce co trzeba i omijają mnie szanse jedna za drugą. Co się okazuje, wątpliwości są właściwe prawie każdemu człowiekowi i właśnie umiejętność ich pokonania, determinacja i trwanie przy swoim decydują o sukcesie. Podobne chwile niepewności i zwątpienia przeżywał Phil Knight, ale znał ważną prawdę o sobie: kochał bieganie i chciał ludziom, którzy to robią nieba przychylić. Do tego przyświecała mu myśl: cokolwiek się zdarzy, nie zatrzymuj się. W jego przypadku problem tkwił praktycznie we wszystkim. Nie miał pieniędzy - pożyczył od ojca, nie miał lokalu - pierwsze buty sprzedawał z bagażnika własnego samochodu, który zakupił za pożyczone pieniądze. Pierwszą parę butów sprzedał matce, która wierzyła w niego. Ludzie, którzy mają pasję przyciągają podobnych do siebie, a Phil trenował pod okiem Billa Bowermana, nazwanego shoe dog ze względu na niezwykłe zainteresowanie butami. Razem z Philem sprawdzali, jak jakość butów przekłada się na osiąganie wyników. Opracowany model butów Phil, wtedy jeszcze pod szyldem Blue Rubikon Sports, przesłał firmie Onitsuka. Zgodzono się na produkcję modelu nazwanego wówczas Cortez.
Bogini przychodzi we śnie
Phil niekonwencjonalnie zarządzał ludźmi. Korzystał z przesłania: nie mów ludziom, jak mają coś robić, powiedz tylko, co mają robić i pozwól, żeby zaskoczyli cię wynikami. A miał do czynienia ze swoistymi wyrzutkami, którzy w niczym nie przypominali posłusznych ludzi z korpo. Raz do roku sprawdzał stan integracji zespołu i na weekend zapraszał pracowników, by mogli wykrzyczeć się każdy na każdego, czyszcząc się w ten sposób ze złych emocji i lecząc z poczucia wyższości. Wszystko kończyło się powszechnym piciem i oczyszczoną atmosferą. A na poważnie, Phil szanował ludzi, doceniał talent, angażował do podejmowania decyzji, słuchał propozycji i rozwiązań. Pracownikiem, który wiele wniósł do firmy, był Jeff Johnson. W 1971 roku firma była gotowa sprzedawać swoje własne buty, do tego pod nową nazwą. Tę nazwę, Nike, zaproponował właśnie Johnson, twierdząc, że pojawiła mu się we śnie, a Phil nie protestował. Wcześniej zdarzyło mu się być w Grecji i medytować właśnie w świątyni tej bogini. Zapamiętał te chwile i boginię zwycięstwa.
Na pochyłe drzewo…
Firma Nike rosła w siłę, a wraz z nią rosła potęga przeciwników. Firmie Onitsuke nie podobało się rozstanie z Blue Ribbon i finał sprawy znalazł się w sądzie. W tym przypadku udało się wygrać i zdobyć odszkodowanie. Walkę o cło rozpoczął rząd USA inspirowany przez firmy konkurencyjne w stosunku do Nike. Knight był przekonany o tym, że nie złamał przepisów, lecz wolał nie mieć rozwścieczonych przegraną reprezentantów rządu przeciwko sobie. Z żądanych 25 milionów zapłacił 9 milionów i skoncentrował się na w miarę szybkim odzyskiwaniu strat. Jednak był to potężny cios finansowy dla firmy kierującej wszelkie zyski, poza pensjami, w rozwój. Ostatecznie Phil wprowadził Nike na giełdę, a jego współpracownik opracował innowacyjny projekt gwarantujący integralność firmy, ratując ją od bycia maszynką do robienia pieniędzy.
Kolejny cios wynikał z raportu dotyczącego pracy w azjatyckich wytwórniach butów i odzieży Nike. Krytyka była totalna, a firma walczyła o zachowanie godnego wizerunku. Walczono o wyższe stawki wynagrodzenia, ale na to nie godziły się rządy zainteresowanych państw. Poprawiano warunki pracy. Sukcesem okazało się wprowadzenie kleju na bazie wody, który był w 96% mniej toksyczny, niż używany przed nim, a służył do klejenia podeszwy z górną częścią buta.
Nie jesteś sam
Produkując dla sportowców i poprawiając ich komfort poruszania się, Nike zdobyła wielu stałych przyjaciół wśród nie tylko zawodników, ale także codziennych zwolenników joggingu i ruszania się. Gdy pojawiły się złe chwile, Phil Knight nie był sam. Wspierano go, gdy zginął jego syn, czy pojawiły się ataki na firmę.
Nie wszystko z książki biograficznej "Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy NIKE" można w jednej chwili przenieść do własnej, ale warto poznać myśli, którymi kierowali się szczęściarze, którym powiodło się w życiu. Z pozoru małych podpowiedzi można sobie poukładać własną, wcale niegłupią filozofię. Ja od Phila Knighta pożyczam myśl: cokolwiek się zdarzy, nie zatrzymuj się i podpieram to refleksją: człowiek, który przenosi góry, zaczyna od przenoszenia kamyków - to już myśl Konfucjusza. I co? Za chwilę będzie cała filozofia.