Najlepsza strategia motywacyjna według Daniela H. Pinka
Motywacja – to słowo, które przewija się przez każdą dziedzinę naszego życia. Znalezienie w sobie chęci do parcia naprzód, czy to w życiu zawodowym, czy rodzinnym, wcale nie jest takie proste. Sposobów na znalezienie w sobie pokładów siły sprawczej jest jednak mnóstwo. Problem w tym, że tylko niewielka ilość jest skuteczna. Nad tym zagadnieniem w książce: „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację” pochyla się Daniel H. Pink.
Strategia kija i marchewki – czy nadal słuszna?
Najbardziej oczywistym motorem napędowym wydają się być przysłowiowe kij i marchewka. Aby rzeczywiście pokonywać kolejne trudności w drodze do celu, potrzebna jest nam zachęta. W pracy jest to najczęściej podwyżka lub awans, w domu – spokój, więcej czasu na odpoczynek, mocniejsze relacje rodzinne. Nie inaczej jest w wyzwaniach, które rzucamy sami sobie.
Lubimy się przecież nagradzać za trzymanie diety, ukończenie kursu czy nawet gruntowne porządki. Robimy więc dosłownie wszystko nie dla efektu, ale dla tej małej przyjemności, po którą możemy sięgnąć dopiero wtedy, kiedy na swojej checkliście odznaczymy wszystkie punkty. Konsekwencją kija i marchewki jest fakt, że zazwyczaj ta motywacja nie idzie w parze z entuzjazmem. Działanie jest podejmowane niemal na siłę.
Właśnie dlatego, jak twierdzi autor książki „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację”, tak często dochodzi do opóźnień, migania się od odpowiedzialności, spychologii. Jest to oczywiście szczególnie widoczne na gruncie zawodowym – pracownikom brakuje chęci do wykonywania swoich obowiązków, często starają się mieć je jak najszybciej za sobą i nie dbają o to, by zostały wykonane naprawdę rzetelnie.
Nagrody i sankcje są najczęściej stosowane przez kadrę kierowniczą, jednakże ich słuszność jest coraz częściej podważana. Obietnice podwyżek lub groźby obcięcia premii z czasem przestają działać, wszak ile czasu pracownik, nieustannie poddawany finansowej presji, wytrzyma taką codzienność zawodową? Właśnie dlatego warto sięgnąć po inne metody. Daniel H. Pink w swojej książce „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację” przedstawia motywację 3.0.
Satysfakcja jako najlepszy substytut nagrody
Konfucjusz powiedział kiedyś: „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”. Satysfakcja potrafi być motywacją, dzięki której można przenosić góry. I wcale nie chodzi o to, by nieustannie zmieniać zawód i w końcu trafić na to, co sprawia nam największą przyjemność, ale o to, by odnaleźć przyjemność w rozwiązywaniu problemów i rzetelnym wykonywaniu zadań.
Jak podkreśla autor książki „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację”, istnieje inna wewnętrzna siła, która nas napędza: wewnętrzna motywacja. Kiedy dana osoba uważa pracę za satysfakcjonującą, nie jest potrzebna żadna dodatkowa nagroda. W zależności od tego, w czym czują się dobrze i co ich zadowala, już sam proces stworzenia aplikacji może okazać się satysfakcją większą, niż oddanie jej do użytku.
Podobnie jest z publikowaniem w Internecie – w wielu przypadkach nie chodzi o zasięgi i wyświetlenia, ale o to, że artykuł lub przepis kulinarny, który udostępnisz, pomoże innym ludziom. Ludzie wewnętrznie zmotywowani chcą mieć bowiem możliwość decydowania, kiedy pracują, nad czym pracują i za co są odpowiedzialni. Nie potrzebują nagród, bo praca sprawia im przyjemność i nie żądają niczego w zamian (oczywiście oprócz wypłaty).
Jak znaleźć w sobie wewnętrzny bodziec?
Znalezienie w sobie wewnętrznego bodźca motywacyjnego, który zastąpi wyżej wspomnianą metodę kija i marchewki, może wydawać się dość skomplikowane. Przede wszystkim jednak należy pamiętać o tym, by wyznaczyć sobie znaczący cel, nie nagrodę. Może być nim między innymi chęć pomocy innym, rozwoju osobistego, udoskonalania rozwiązań technologicznych czy przekazywania wiedzy.
Osoby, które wyznaczają sobie cel niezwiązany z pieniędzmi czy innymi nagrodami materialnymi, mają większą motywację i znajdują w sobie prawdziwe pokłady siły napędowej. Posiadanie większego celu jest bardziej zachęcające do działania niż „rekompensaty” finansowe. Zamiast dążyć do osiągnięcia jak największego zysku, ludzie, którzy poszukują sensu życia, chcą dać coś społeczeństwu.
Jak widać, strategia kija i marchewki być może sprawdza się na wielu płaszczyznach, nie jest jednak skutecznym sposobem na długofalową motywację. Współcześnie wolimy zrobić coś dobrego, udzielić pomocy, posłużyć wskazówką i po prostu poczuć, że postępujemy dobrze, niż upatrywać się szczęścia i chęci do działania w pieniądzach. Zastąpienie korzyści materialnych wewnętrznym bodźcem wychodzi na dobre w każdym przypadku.