Sztuka wojny czyli jak przygotować się do wojny i ją wygrać
No to mamy problem. Z jednej strony Dekalog i wiara w człowieka oraz dobro wpisane w jego naturę, a z drugiej brutalna prawda o innej stronie medalu. Walka i zabijanie, przebiegłość, podstępy i okrucieństwo - to też wpisane jest w naturę ludzką od wieków, od tysiącleci. Czy uda się pokonać w człowieku instynkt walki i zabijania? Czy trzeba dostosować się do słów: Chcesz pokoju? Gotuj się na wojnę!
Książka Sun Tzu „Sztuka wojny” poświęcona jest następującym zagadnieniom: jak przygotować się do wojny i jak ją przeprowadzić, aby wygrać. Współcześni komentatorzy sugerują, że opisana taktyka jest nadzwyczaj aktualna i z powodzeniem można ją zastosować na wojnie i... w biznesie. Łatwo jest dywagować o wojnie, siedząc w bujanym fotelu i mając ciepłe kapcie na stopach, ale przedstawione w tej książce prawdy o wojennej taktyce są do sprawdzenia na wyciągnięcie ręki i dzieją się na naszych oczach… Co my zrobimy z tą prawdą?
W sztuce wojny nie ma miejsca na spontaniczność
Wrogiej armii trzeba dobrze się przyjrzeć, poznać jej mocne i słabe strony i zestawić z własną siłą militarną. Sprawdzamy między innymi: talent dowódców, morale i bezwzględne posłuszeństwo armii, siłę oręża, a także uwarunkowania geograficzno-polityczne. Jeżeli z tego zestawienia wyłonimy słabe strony, to wiemy, nad czym trzeba popracować. Przygotowania prowadzą do tego, aby stanąć twarzą twarz z wrogiem tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni wygranej. Wojna nie może być skutkiem emocji, ale twardych wyliczeń, chłodnego i zdroworozsądkowego wyrachowania. Poważne powody, dla których chcemy wojny, doskonale opracowana strategia, zdolni i wykształceni dowódcy, silna, zdyscyplinowana i mocno zmotywowana armia - to klucze do zwycięstwa. Ważny jest też moment rozpoczęcia walki. Najlepiej zrobić to w chwili, gdy przeciwnik nie spełnia wyżej wymienionych kryteriów i boryka się z trudnościami.
Mózg armii
To dowódca, generał czy ktoś stojący na czele armii i będący za nią odpowiedzialny. To nie może być ktoś z klapkami na oczach. Taki ktoś nie poprowadzi własnej armii na o wiele silniejszego wroga, aby tylko udowodnić swoją rzekomą wielkość. Będą mu obce zazdrość oraz pycha, a podwładni nawet nie pomyślą o buncie, bo w sposób naturalny uznają jego zwierzchnictwo. Z powodu błędów generała cierpią wszyscy, a jego nieudolność prowadzi do klęski. Ileż to bitew zna historia, gdy do porażki armii przyczynił się jej dowódca. Mądry dowódca wie, ile kosztuje utrzymanie armii i wie też, że najlepiej przerzucić ten ciężar na przeciwnika i tak to poprowadzić, żeby walczyć z nimi dosłownie jego własną bronią. Otwarta walka to nie jedyne oblicze wojny. Ważne są także następujące metody: spiski, plądrowanie, szpiegostwo. I tutaj wszelkie działania są akceptowane. Niccolò Machiavelli tak to ujął: „W polityce bezbronni prorocy nie zwyciężają”. Tu nie o chodzi o litość, empatię czy współczucie, tu liczy się amoralność i bezwzględność i to nie tylko w odniesieniu do przeciwnika. Jeżeli w największej tajemnicy przygotowujesz spisek w oparciu o informacje od szpiega, to nie chcąc ich ujawnienia, należy zabić go wraz ze wszystkimi osobami, które te informacje poznały.
Szary czy złoty żołnierz?
Sam dowódca wojny nie wygra. W bój ruszają zwyczajni/niezwyczajni żołnierze. Muszą być trzymani żelazną ręką, aby nawet nie przemknęła im myśl o jakiejkolwiek niesubordynacji, o buncie nie wspominając. Na wszelki wypadek należy trzymać żołnierza na niskim poziomie świadomości tego, co się dzieje. On ma wykonywać rozkazy, a nie filozofować. Częste zmiany poleceń i miejsc pozwolą na kluczenie w celu zacierania przesłanek, zaciemniania naszych zamierzeń. A teraz rzecz trudna, czyli sztuka zdobywania autorytetu. Dla ukochanego dowódcy żołnierze pójdą w bój na śmierć i życie. Jak to osiągnąć? Trzeba być odważnym, sprawiedliwym, sowicie nagradzać i bezwzględnie karać. Nie dopuszczać do poufałości, a jednak być ludzkim, kimś jakby bliskim. Trzymaj kontakt ze swoimi żołnierzami, przecież wiesz, ile od nich zależy.
Zabawa kota z myszką
Wojna to także teatr oszustwa. Przeciwnika należy szpikować fałszywymi informacjami, siłę przykrywać słabością, żelazną dyscyplinę rzekomym rozpasaniem, a do bólu logiczną strategię pozorną nieudacznością. Tutaj liczy się spryt, łudzenie przynętą, prowokacja, granie na nosie, irytacja i nękanie. Wróg wyprowadzony z równowagi zdecydowanie łatwiej potknie się i upadnie. Przyda się także manipulacja. Wróg tak ma być wodzony na pasku, że podporządkuje się naszej woli, będąc przekonany, że postępuje zgodnie z własną strategią i rachubą.
Pole walki
Sun Tzu w książce „Sztuka wojny” podpowiada, że najlepiej założyć, że jest to wartość zmienna. Dlatego należy je ciągle obserwować i dostosowywać taktykę do aktualnej sytuacji. A brać pod uwagę należy dosłownie wszystko. Jak daleko jest do wody pitnej? Mamy do czynienia z terenem płaskim czy górzystym? Czy wróg nie chce wyprowadzić nas na bagna? Gdzie może schronić się wojsko przed upałem? Należy także obserwować wroga. O czym świadczą zachowania jego żołnierzy? Czy są wypoczęci, najedzeni i napici, czy wręcz przeciwnie, skrajnie wyczerpani, głodni i spragnieni? Ważne informacje tkwią też w zachowaniu zwierząt. Mogą zdradzić zasadzkę, przemieszczanie się wroga lub zasobność pożywienia. Trzeba mieć oczy i uszy otwarte i uwzględniać wszelkie zmiany. Po prostu nie dać się zaskoczyć.
Na koniec najbardziej bolesna refleksja: jesteśmy teraz w teatrze wojny, jako Polacy siedzimy w pierwszych rzędach i widzimy przede wszystkim ogromną cenę jaką, ludzie Ukrainy płacą w obronie niepodległości. Uświadamiamy sobie, że pokój jest najświętszą wartością, a fala niepokoju przynosi pytanie: Czy świat pokona szaleńca ogarniętego wizją Wszechrusi? To nie jest wirtualny świat, to się dzieje naprawdę…