Do założenia firmy wcale nie potrzebujesz pieniędzy
Już wielokrotnie wysnuwaliśmy wnioski, że większość osób pragnących założyć własny biznes czuje się zdemotywowana, a nawet zablokowana brakiem kapitału. Wielokrotnie też udowodniliśmy, że bez pieniędzy również da się otworzyć całkiem dobrze prosperującą firmę, która obiecująco rokuje na finansową przyszłość. Książka „Siła przedsiębiorczości, siła upadku” jest kolejnym potwierdzeniem słów, że nie samym kapitałem żyje biznes.
Dlaczego czasem warto być spłukanym?
Według autorów książki pod tytułem „Siła przedsiębiorczości, siła upadku” otwarcie i prowadzenie działalności gospodarczej z ograniczonym budżetem nie musi być niedogodnością. To, czego potrzebuje absolutnie każdy początkujący przedsiębiorca, to właściwe spojrzenie na zagadnienie biznesu, a także kreatywność, która jest w stanie zastąpić niemal każdą ilość pieniędzy. Finanse, a raczej ich brak są najmniejszą barierą dla rozwoju własnej firmy. Co więcej, Daymond John, Daniel Paisner pokazują, że czasem naprawdę warto być spłukanym?
Dlaczego? Przede wszystkim dlatego że, bycie spłukanym może prowadzić do innowacyjności i autentyczności, czyli dwóch kluczy do sukcesu. Prawdziwa inspiracja nie wynika wyłącznie z kreatywności, ale przede wszystkim z tego, że trzeba jakoś zastąpić braki w innych, na przykład finansowych dziedzinach. Według autorów to właśnie bogactwo może być największą blokadą dla tych, którzy chcą otworzyć własny biznes, ponieważ pieniądze na wyciągnięcie ręki skutecznie mogą zablokować twórcze myślenie i motywację.
Dowodem na to, że nawet brak kapitału można przekuć w przedsiębiorczy sukces, są przykłady przedstawione w książce „Siła przedsiębiorczości, siła upadku”. Historia o biednym imigrancie, który zamienił ciężarówkę z lodami w restauracyjne imperium czy też opowieść o mężczyźnie, który nie umie obsługiwać komputera, ale decyduje się na założenie odnoszącej sukcesy firmy komputerowej, mogą być ogromną motywacją.
Cztery etapy sukcesu
Warunkiem biznesu, który ma być gwarancją spełnienia zawodowego, jest również poznanie czterech etapów sukcesu. Pierwszym etapem jest przedmiot, czyli produkt w jego najbardziej podstawowej formie. Autorzy książki „Siła przedsiębiorczości, siła upadku” przekonują, że na początek nie są potrzebne ani etykieta, ani marketing, ani nawet logo czy nazwa. Wystarczy pomysł, który rzeczywiście może być podstawą sukcesu.
Dopiero w drugim etapie można myśleć o nadaniu produktowi nazwy. Warto pamiętać o tym, żeby była ona przyciągająca i wyróżniała się na tle innych propozycji dostępnych na rynku. Nazwa musi zapadać w pamięć – dzięki temu każdy, kto ją zobaczy, nie tylko ją zapamięta, ale być może następnym razem będzie intuicyjnie szukał jej na sklepowych półkach.
Kolejnym, a więc trzecim etapem jest stworzenie marki. Należy zacząć od spersonalizowania nazwy, a więc od stworzenia logo. Warto pamiętać, że w tym kroku przedsiębiorca może wyrobić styl swojego produktu, który będzie wykorzystywać w późniejszych działaniach marketingowych. A skoro o marketingu już mowa, to właśnie dzięki czterem etapom sukcesu można zacząć promować swój pomysł, dlatego absolutnie nie można ich lekceważyć.
Czwartym, a więc ostatnim etapem jest natomiast skupienie się na rozwinięciu marki, a dokładniej na wyrobieniu jej renomy, osiągnięciu określonego poziomu i zyskaniu popularności wśród grupy docelowe oraz uznania własnych klientów. Na rynku można oczywiście spotkać wiele marek, które już tego dokonały, a zaliczają się do nich między innymi tacy tytani biznesu, jak Nike czy Apple, ale mimo wszystko warto pamiętać, że dla Twojego produktu w świecie przedsiębiorczości również znajdzie się miejsce.
Przepis na Twoją firmę? Spora garść kreatywności, szczypta samozaparcia, mnóstwo pasji, odrobina świadomości, a także dodatek w postaci znajomości czterech etapów sukcesu. Jak widzisz, wśród niezbędnych składników wcale nie ma kapitału. Wystarczy, że będziesz pasjonatem tego, co robisz, a z pewnością uda Ci się stworzyć markę, którą będziesz godnie reprezentować i dzięki której zyskasz nie tylko pieniądze, ale też satysfakcję.