Siła woli to mit? No, no…
Benjamin Hardy to autor, który znany jest z wypowiedzi na temat samodoskonalenia się, motywacji i przedsiębiorczości. Trafiłam na jego książkę „Siła woli to mit” akurat w momencie, kiedy mojej silnej woli narzuciłam kilka zadań do spełnienia, a tu strzał prosto w serce: silna wola to mit! Odebrałam to jako prowokację i zaraz zaczęłam poszukiwać racjonalnych powodów takiego potraktowania silnej woli. Toż to przecież skandal oczywisty. A co zrobić z niedokończonymi postanowieniami noworocznymi? Jak potraktować długofalowy program porzucenia złych nawyków? Silna wola nie wystarczy?! Ba, przeszkadza w rozwoju osobistym, stanowiąc swoisty łańcuch powstrzymujący! Nie wierzę!
A może jednak…?
No dobrze, panie autorze, ale dlaczego tak jest? Po silną wolę sięgają ludzie, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czego chcą, przeżywają wewnętrzną frustrację. Jak by tu zjeść ciastko i mieć ciastko? Benjamin Hardy silną wolę przedstawia jako mięsień, który używany i nadużywany traci swoją moc, a wtedy budzą się demony. Rano nie zjadłeś drożdżówki, ani słodyczy w pracy (brawo), w południe odpuściłeś sobie śmieciowe jedzenie (hip hip hura) na rzecz zdrowych sałatek. Wracasz do domu… i się zaczyna: batonik na dotrwanie do kolacji, w lodówce trzeba przetrzepać produkty, bo ich jest zwyczajnie za dużo, pełny brzuszek trzeba uzupełnić dobrym drinkiem (i dlaczego jednym?). Witaj komputerku osobisty, co tam masz w poczcie? Sorry, kochany dziś tylko godzinka, mówisz po upływie trzech, no, ale wiadomo, przy kompie czas tak szybko leci… No, nie, dziś już się napracowałem, dosyć, czas na odpoczynek, najlepiej przy grach, ale wiecie takich strategicznych, z potencjałem intelektualnym, które stają się dość trudne o trzeciej nad ranem. Na szczęście mój szef też gra, jutro zrozumie to moje niewyspanie albo w ogóle go nie zauważy. Kochani rodzice, gdzie wy widzicie w tym nawale pracy miejsce dla ewentualnej żony? A gdyby jeszcze zechciała dzieciaka i życia rodzinnego?! O, matko…ratuj.
Benjamin Hardy nazywa rzecz po imieniu
Wszyscy jesteśmy uzależnieni: od nowoczesnych technologii, gier, śmieciowego jedzenia, używek, własnej strefy komfortu, itp., itd. Tak, praktycznie każdy z nas jest od czegoś uzależniony. Stąd pytanie: czy uzależnienie można wyleczyć tylko silną wolą? I teraz na scenę wkraczają "ukryte klucze do sukcesu". Zaczynamy od świadomego podjęcia decyzji, bo po tym akcie pojawiają się zwyczajne konsekwencje: z zaangażowaniem zmieniasz swoje środowisko, by pomogło ci zrealizować twój cel. Mówisz otwarcie, co będziesz robić, rozgrywasz system informacji zwrotnej, rozdzielasz zadania i odpowiedzialność za nie. Jeśli chcesz napisać książkę, to z góry inwestujesz w ten pomysł, nawet gdyby te białe, puste kartki miały trochę postraszyć w twoim domu. Mianujesz kogoś korektorem, znajdujesz wydawcę, mniej lub bardziej życzliwego krytyka. W gronie zaprzyjaźnionych ludzi dyskutujesz o postępach i kierunkach pisania. I tak budujesz strukturę ochronną wokół twojego celu. Jest to piekielnie potrzebne, jeśli nie chcesz przegrać swojego życia. Jeśli utkniesz w otoczeniu czczącym tv, pracę, jedzenie, używki, pornografię i nic z tym nie zrobisz, to popłyniesz. Wszedłeś między wrony to będziesz jak i one. Nikt nie powiedział, że musisz być niewolnikiem otoczenia, a już na pewno nie sugeruje tego Benjamin Hardy w książce "Siła woli to mit. Znajdź ukryte klucze do sukcesu". Ok. umiesz już kształtować środowisko, aby służyło twoim celom, teraz trzeba się postarać, aby otoczenie było ci życzliwe i wspierało cię w drodze do marzeń. Daj serducho i ciepłe uczucia. To potężna broń przeciw uzależnieniom. Bądź tu i teraz. Na kolacji z ludźmi smakuj potrawy, jakbyś jadł je pierwszy raz i chciał zapamiętać nuty zapachowe, słuchaj tych, co mają ci coś do powiedzenia do końca, ciesz się radościami ludzi z otoczenia. Przywołaj dawne więzi i pogłęb je. Kiedy coś robisz, to zdaj się na instynkt i intuicję. Działaj, bo tak chcesz, a nie pod przymusem.
Powoli staje się jasne, że gdy zmienisz swoje środowisko, zmienisz swoje życie, a silna wola okaże się zbędna. Co ją zastąpi? Twoje silne: dlaczego. Ma ono moc twojej decyzji, zaangażowania, poszukiwania rozwiązań. Jesteś na właściwej drodze i już się nie cofniesz. Odrzucasz wewnętrzne i zewnętrzne konflikty, bo wiesz, czego chcesz. Książkę Benjamina Hardego można nazwać podręcznikiem, zbiorem rad, czy opisaniem sposobu na życie. Jakkolwiek by nie było pokazuje ona, jak można własne życie uczynić bardziej świadomym, nakierowanym na pozytywne wartości. Autor wskazuje też, jak wydobyć z naszego wnętrza ukryte skarby ludzkiej mocy. Jeśli je odkryjesz, to poczujesz się, jak heros czyniący cuda. A mniej górnolotnie: poczujesz, że panujesz nad własnym życiem.