Kobieta = mężczyzna
Współczesny świat jest synonimem postępu, w związku z tym kobietom żyje się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Trzeba przyznać, że zasługujemy to przede wszystkim działaczkom, które w ubiegłym wieku walczyły o naszą wolność i prawo głosu. Wydawać by się więc mogło, że walka o równość została wygrana. Nie da się jednak ukryć, jak twierdzi Sheryl Sandberg, autorka książki „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa”, że społeczeństwo nadal czeka sporo pracy…
Nierówność płci – spójrzmy prawdzie w oczy
Prozaiczny przykład nierówności płci? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Kobiety zarabiają mniej od mężczyzn i wcale nie chodzi o różnicę zakresu obowiązku. Menadżerka w tej samej branży, ba, nawet w tej samej firmie, z tym samym wykształceniem, zarabia mniej niż przedstawiciel kadry kierowniczej płci męskiej, którego zadania są identyczne.
Oprócz tego, że kobiety są niedoceniane pod względem finansowym, liczne badania są dowodem na to, że ich osiągnięcia są również niesprawiedliwie oczerniane. Jeszcze smutniejszy jest fakt, że do takiej dyskryminacji dochodzi nie tylko w męskim świecie. Panie również umniejszają swoim koleżankom, wskazując na różnice w potencjale, wydajności i umiejętnościach kobiet. Ktoś teraz mógłby oburzyć się, że robią tak tylko ignoranci i hipokrytki, ale…
W tym miejscu ponownie należy odwołać się do badań, które pokazują, że im bardziej oceniający deklarował swoją bezstronność, tym częściej dyskryminował kobiety. Autorka książki „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa” określa takie zjawisko mianem: "życzliwego seksizmu" i podkreśla, że jest o wiele bardziej niebezpieczne niż jawnie wrogie podejście. Wynika to przede wszystkim z tego, iż takie osoby zazwyczaj nie mają pojęcia o tym, że swoim postępowaniem wyrządzają komuś krzywdę.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Zastanówmy się więc nad tym, z czego wynika nierówność płci. Niestety, ale przykład idzie z góry, a nierówności pokazuje się dzieciom już w domu. Wystarczy spojrzeć choćby na wychowywanie dzieci – czy w społeczeństwie nie dominuje schemat, w którym to kobieta idzie na urlop rodzicielski, nierzadko również wychowawczy, a w ostatecznym rachunku to mama całą sobą uczestniczy w życiu dziecka?
Mężczyzna, który decyduje się na tacierzyński, najczęściej jest postrzegany jako przybysz z kosmosu lub, co gorsza, mąż głęboko siedzący pod przysłowiowym pantoflem swojej żony. Jak widać, nierówność płci jest krzywdząca nie tylko dla kobiet, ale również właśnie dla przedstawicieli płci męskiej. Co ciekawe, zaledwie 5% kobiet odpowiedziało twierdząco na pytanie dotyczące tego, czy ich partner zejdzie ze ścieżki kariery, aby podjąć się wychowywania dzieci.
Jak twierdzi autorka książki „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa” krzywdzące stereotypy, które znajdują swoje odzwierciedlenie w życiu dorosłym, wpajamy swoim potomkom już od najmłodszych lat. Do tej pory wielu rodziców nie pozwala swoim synom bawić się lalkami, a córkom ścigać się samochodami. Delikatne dziewczynki uczą się gotowania, a w prezencie kupuje im się zabawkowe odkurzacze. Kiedy jednak ich tata zabiera się za majsterkowanie, często nie mogą ramię w ramię ze swoim bratem uczestniczyć w skręcaniu komody, bo to przecież zadanie dla silnych chłopców.
Jak zażegnać nierówność płci?
Przede wszystkim musimy otwarcie mówić o płci i niedogodnościach, z jakimi borykają się kobiety. Dyskusja podnosi świadomość, inspiruje kobiety do działania, a mężczyzn – do bycia częścią rozwiązania i wspierania kobiet w przewodzeniu. Większa świadomość może z kolei przynieść małe-duże zmiany, które pomogą wyrównać szanse.
Kobietom powinno się umożliwić się również komfortowe łączenie rozwijania kariery z wychowywaniem dzieci przy jednoczesnym daniu przyzwolenia na samodzielne podjęcie kluczowych decyzji. Dlaczego bizneswomen, która chce skupić się na pracy i samorozwoju, jest nazywana egoistyczną karierowiczką? I odwrotnie: dlaczego matka, która całą swoją uwagę chce poświęcić wyłącznie swoim potomkom, ma słyszeć, że jest nudną kurą domową?
W kontekście nierówności ponownie trzeba porozmawiać również o tolerancji, którą muszą wykazać się zarówno mężczyźni, jak i inne kobiety. Życiowe wybory innych osób, o ile nie wiążą się z łamaniem prawa czy podstawowych zasad moralnych, nie powinny nas obchodzić. Nikt z nas absolutnie nie może osądzać ojca, który zdecydować się na urlop rodzicielski czy matki, która wróciła do pracy kilka miesięcy po porodzie. Nikt z nas nie może podważać kompetencji pracownika tylko dlatego, że jest kobietą.
Praca nad rozwiązaniem tych problemów przynosi korzyści nie tylko kobietom, ale całemu społeczeństwu. Z nierównością płci można, a nawet trzeba walczyć i każdy z nas powinien dołożyć swoją cegiełkę do stabilnej konstrukcji, zwanej symetrią między kobietą a mężczyzną.